Od jakiegoś czasu moim koralikom przyglądała się moja dobra koleżanka. Zaproponowałam, że może by spróbowała... Zaczęło się od rozdzielania kolorków, gdy miałam takowe, że trzeba było. A wczoraj - zrobiła 4 pary kolczyków. Trwało to wprawdzie jakieś ponad 4 godziny, ale na pierwszy raz - dla mnie super. Więc chwalę. Szkoda, że się nie zgodziła na zdjęcie jak je robi... Oto pierwszy wyrób "uczennicy":
ps. za jakość zdjęć z góry wielkie przeprosiny - pstryknięte "na szybko" bez obróbki....bo mi tu lapka próbuje moja latorośl wyrwać spod rąk...
A ja w międzyczasie wydłubałam takie:
A teraz idę kończyć wreszcie Mikołaja z koralików - może przy mojej wiercipięcie jakoś się uda, bo już masa zdjęć zrobiona i na tutka czekacie...
Wszystkie śliczne!!! pozdrawiam cieplutko :))
OdpowiedzUsuńwspaniale ci wychodzi to koralikowanie
OdpowiedzUsuń