Jakby to było, gdyby na koniec roku koralików nie było. Machnęła mi się bransoleta dla jednej pasiapsiółki. Jak zobaczyłam jej sylwestrową sukienkę, to mi się jakoś skojarzyło... i.... przerwałam wszystko i ostatnie 2 wieczorki i ciut ranka spędziłam na szyciu i pleceniu sznurka makramowego. A mina, gdy to dostawała dzisiaj rano - bezcenna. A... no i uchylę rąbka tajemnicy mojego ostatniego projektu. Ale tylko ciut ciut... na końcu postu. Ciekawa jestem, czy zgadniecie, co to będzie...Mam zamiar niedługo to zakończyć, ale jeszcze trochę szycia mi zostało. A teraz bransoleta.
I taki mały przedsmak czegoś:
cudo-może to bedzie coś slubnego? wszystkiego dobrego w Nowym Roku
OdpowiedzUsuńTak, to będzie coś ślubnego i baardzo dużego. Przyszła właścicielka już stwierdziła, że poprzeczkę do dobrania sukni ma teraz bardzo wysoko...
UsuńKoleżanka będzie z pewnością pięknie wyglądać w tej bransoletce. Śliczna.
OdpowiedzUsuń