niedziela, 14 czerwca 2015

Ta leniwa niedziela czyli tiara.

Taka sytuacja... Stoimy, przeglądamy foty, planujemy, przeglądamy... I nagle Kasia mówi.. "a wiesz, no nie dało by się, no tak wiesz coś innego.. no te tiary..." No i tak macam te tiary.. decorisowe... Potem przerzucamy Pinerest... mija trochę czasu,.. lookam...lookam.. coś mi dzwoni w głowie... w międzyczasie przewija się kilka innych rzeczy, ale kolo głowy cały czas coś mi chodzi... tak minął miesiąc albo i dwa... i dojrzało... Dojrzewało czerwcowo, leniwie... i sfiniszowało dzisiaj... taaa... lubię, kocham i uwielbiam sutasz za jego możliwości i za to jak gdzieś jak mi tak dojrzewa.. a potem się szyje... no i się uszyło. Oczywiście pierwszą modelką jest "moja" Kasia, czyli moja córka. No to co tadam.. no nie? Oto sutaszowa królewska tiara na królowej Katarzynie, pierwszej tego imienia heheh (kto fan pewnego filmu i książek - ten wie skąd powiedzenie heheh).









4 komentarze:

  1. noooo poleniuchowałaś na całego :-) Przepiękne i tiara i modelka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to sie napracowałaś,chylę czoła

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś WIELKA, tiara jest królewska a modelka cudna

    OdpowiedzUsuń