niedziela, 2 czerwca 2013
Ćwiczę dzielnie beading....czyli bransoletka w stylu gotyckiego motyla.
Wczoraj lało...dosłownie woda wszędzie. Moje dziecko po wspólnym kucharzeniu zajęło się sobą, więc zaczęłam przeglądać różne strony i gazety biżuteryjne... bo mam tego mnóstwo, a że na nadmiar czasu nie narzekam i odpadło mi "maaamoo chodź na spaaaaceeer albo gdzieś" no i moje zbawienie - tablet - ogarnęło do reszty Kasiową wyobraźnią - to laptop wreszcie był tylko mój. I internet. Samo przeglądanie spowodowało zaawansowany nawrót zakoralikowania - czyli "coś muszę zrobić", a że nachomikowałam mnóstwo koralików (ach to moje zbieracwto...) i od dawna podobały mi się wzory z Beadwork grudzień 2010/styczeń 2011, a szczególnie jedna bransoleta w stylu gotyckim, piękna z obszywanym rivioli.. no miałam na nią ochotę od dawna, ale potrzebna była chwila ciszy i spokoju dla przeglądnięcia, jak to wszystko poskładać.Znalazłam też kiedyś na stronie http://biser.info/ sposób, jak tego typu bransoletki są szyte i łączone. No i ... po kilku ładnych godzinach - mam bransoletę w stylu gotyckiego motyla! Nie powiem, jestem z efektu bardzo zadowolona, mimo, że napracowałam się ogromnie- nie miałam ani złotych, ani białych koralików Toho (tu praca byłaby dziecinnie prosta), tylko same bursztynowe. Podstawowe koraliki - no nawet nie wiem jakie, częściowo kupione w rzeszowskiej koralikarni, częściowo z wymianki - wiem tyle, że przyjechały gdzieś z Białorusi. Nie są idealnie równe, więc dopasowywanie ich zajęło mi masę czasu - ale praca i tak była super. Rivioli oplecione jest w sumie podwójnie - jeden raz tradycyjnie, bez klejenia, białymi koralikami, potem jest przyszyte do podstawy i obszyte dużymi złotymi koralikami, do których są również przyczepione elementy marszczenia, co powoduje, że bransoletka ładnie się trzyma, jest sztywna i ślicznie układa na ręce. W inny też sposób wykończyłam te skrzydełka, może nie są tak efektowne, wypukłe, ale ułożyły się tak jak chciałam i oto taadaaam ... moja bransoleta w stylu gothic butterfly.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę Madzia że pomysłów nie brakuje. Bransoletka jest Śliczna :) Kiedy ja będę miała czas i nie będę słyszeć mamo na pole, mamo pić :)
OdpowiedzUsuńJa to jeszcze ciągle słyszę, a oprócz tego: "mamo upieczemy coś razem?", albo "ja chce też się tak nauczyć" i potem ryki niezadowolenia, jak coś nie wychodzi - bo moja jest nie dość, że zdolna, uparta, to się złości jak jej coś od razu nie wychodzi...ostatnio przerabiałyśmy guiling na konkurs do szkoły - tu się pochwalę - zajęła I-sze miejsce, ale ile było jojków jak się uczyła...Tak, więc pocieszę Cię, że to dopiero się zaczyna, hehehe jak jeszcze młody też będzie chciał nadal mamie "pomagać"...
OdpowiedzUsuńAleż piękna :) Cudeńko Ci wyszło. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny "motyl" w bardzo ładnym zestawie kolorów :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest naprawdę spektakularny, warto było poświęcić na to tyle pracy! :)
OdpowiedzUsuńhttp://zielona-szkatulka.blogspot.com/
Piękna:) Podziwiam precyzję wykonania.
OdpowiedzUsuń