Tydzień temu przyjechały zamówione w
http://passionroom.pl/ damy kameliowe. Wprawdzie przez ostatni tydzień bieganiny z pracy na różaniec (tak, tak - "komunistka" w domu...) brakowało czasu na cokolwiek, ale straty z kamelkami nadrobiłam sumiennie - dzisiaj - od samiutkiego wczesnego rana...Ale po kolei: po pierwsze chcę pokazać anielsko-różaną butelkę dla koleżanki, która nabrała terminu w oczekiwaniach.. by ją wreszcie zrobić i z dumą przekazać w ręce, które dłuuugo na nią czekały...Po drugie - drugą butelkę z damą, którą jeszcze zostało mi polakierować...ale bardzo mi się podoba - więc się już pochwalę. A dalej to już - mój pierwszy kaboszon - zrobiony hm... coś koło sierpnia br. ale nie było czasu na przekopiowanie zdjęć z mojego Nikonka...potem gdzieś mi się w moim plikowym bałaganie pogubiło, a sznur z kaboszonem zdążył trafić do mojej mamy.... tyle co z komórki w miarę na bieżąco leciałam... No i na razie!! - 2 z 5-ciu Kameii... - jedna to broszka na urodziny mamy, a druga - jeszcze nie wiem do kogo trafi - czy jako kaboszon, czy jako broszka..zobaczymy... i jako ostatnie zdjęcie - poducha na igły...- zrobiona w ubiegły niedzielny poranek.
A tu mi się trochę zdjątko rozmazało... ale butla jest z kokardą!!!
Tą się już chwalę:
Mój pierwszy kaboszon...i pierwszy dluuugi sznur koralikowy:
eh...moje ukochane kamelki:
- z tej jeszcze nie wiem co będzie:
- broszka:
Frywolna poducha - trafiła do jednej z koleżanek, która bardzo się z niej ucieszyła i stwierdziła, że taką poduchę to musi schować przed kotem, hehe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz