Po szale bombkowym powróciły na tapetę koraliki...i frywolitki... W sumie część rzeczy powstała pomiędzy Świętami, a Nowym Rokiem, a część już po.... Ale nie będę się rozpisywać- dość, że przed remanentami noworocznymi dobrze się zaopatrzyłam w koraliki....ale nie w igły - po złamaniu 3 szt., chyba przez brak jakiegokolwiek czucia w kończynach - ich poszukiwania uskuteczniałam dokładnie w Sylwestra- chora, złamana grypą w 6-tej rzeszowskiej pasmanterii mój trud został nagrodzony! Dostałam igły i to taaaakie długie..a w 5-tej - krótsze.. Ledwo żywa dotarłam do domu z ochrypłym okrzykiem do leżących i też chorujących - maaam!!! - Co masz? Jak to co? - Igły mam.... i tu padłam.... grypa mnie pokonała... Ale w międzyczasie ręce mnie swędziały - bo tyle koralików... no i te igły ...zdobyte jak na polu walki... więc...oto skutki - tym razem zakoralikowania...
śliczna ta biała kuleczka... przepiekna... można by się uśmiechnąć o podpowiedź jak ją zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie http://wiosenna67.blogspot.com/
Przepraszam, że późno odpisuję - dopiero miałam czas zaglądnąć na bloga. Oczywiście mam wzór na nią - wzięty z jakiejś rosyjskiej stronki. Przeszukam swoje zbiory i podam dokładnie wieczorkiem. Na szybko polecam zaglądnąć tutaj: http://biser.info/node/46640 metodyka wykonania - praktycznie taka sama.
UsuńJa nie wiedziałam że Ty też biżuterię robisz :) Podoba mi sie ta kulka biała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze do wzięcia. Jest jednym z elementów kolekcji, która po woli powstaje.
Usuń