Ma być ocieplenie....ja się pytam: gdzie? Bo jakoś tego nie widzę, sypie śnieg, wieje wiatr, jest zimno i coraz bardziej biało.... więc dzisiaj powędrował w szczęśliwe ręce, a raczej na .... szyję kolejny tym razem biały jak śnieg naszyjniczek...świetnie wyglądał w zestawieniu z małą czarną...aż żałuję, że nie miałam przy sobie swojego nikona...dojdą do niego kolczyki, ale czekam na przesyłkę z biglami, zaciskami i innymi rzeczami...może dojdzie szybko i po drodze jej nie zasypie...a tymczasem, oto biała perłowa preciosa:
wtorek, 29 stycznia 2013
sobota, 26 stycznia 2013
Obiecałam dopleść bransoletę, a przy okazji....
Zimno.. sypie..niby aura idealna na marzenia...jeśli się siedzi w ciepłym domu.....ale mi po woli wiosna zaczyn po głowie już chodzić.. Ale, ale ... rozpędzam się, a obiecałam dopleść bransoletę do "dworskiego" naszyjnika ... no i oto ona:
No, a wracając do zimowych tematów...brakuje mi już kwiatów, więc postanowiłam sobie wypleść....a, że kwiatek był samotny, a to nie wypada, bo niedługo Walentynki...jak by nie patrzeć..więc doplotłam i doszydełkowałam mu resztę i oto on. Nie powiem... skończyłam go dzisiaj i już mi po głowie chodzi coś kolejnego...ale o tym następnym razem, a teraz zapraszam do oglądania. Oto zimowy kwiatek w otoczeniu koralików i nie tylko.
No, a wracając do zimowych tematów...brakuje mi już kwiatów, więc postanowiłam sobie wypleść....a, że kwiatek był samotny, a to nie wypada, bo niedługo Walentynki...jak by nie patrzeć..więc doplotłam i doszydełkowałam mu resztę i oto on. Nie powiem... skończyłam go dzisiaj i już mi po głowie chodzi coś kolejnego...ale o tym następnym razem, a teraz zapraszam do oglądania. Oto zimowy kwiatek w otoczeniu koralików i nie tylko.
sobota, 19 stycznia 2013
z dworu królowej ....
A tu kolejny naszyjniczek:
Mój pleciony krzyżyk - świetnie wygląda w zestawieniu z białą haftowaną koszulą - niestety, nie miał mi kto zdjęcia pstryknąć....
A tutaj - mam nadzieję, że się spodoba osobie, dla której to zrobiłam - miało być na wzór jednej kolii...
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Koralikowo mi....
Po szale bombkowym powróciły na tapetę koraliki...i frywolitki... W sumie część rzeczy powstała pomiędzy Świętami, a Nowym Rokiem, a część już po.... Ale nie będę się rozpisywać- dość, że przed remanentami noworocznymi dobrze się zaopatrzyłam w koraliki....ale nie w igły - po złamaniu 3 szt., chyba przez brak jakiegokolwiek czucia w kończynach - ich poszukiwania uskuteczniałam dokładnie w Sylwestra- chora, złamana grypą w 6-tej rzeszowskiej pasmanterii mój trud został nagrodzony! Dostałam igły i to taaaakie długie..a w 5-tej - krótsze.. Ledwo żywa dotarłam do domu z ochrypłym okrzykiem do leżących i też chorujących - maaam!!! - Co masz? Jak to co? - Igły mam.... i tu padłam.... grypa mnie pokonała... Ale w międzyczasie ręce mnie swędziały - bo tyle koralików... no i te igły ...zdobyte jak na polu walki... więc...oto skutki - tym razem zakoralikowania...
Subskrybuj:
Posty (Atom)