wtorek, 31 grudnia 2013

Sylwestrowa bransoleta i mały rąbek tajemnicy...

Jakby to było, gdyby na koniec roku koralików nie było. Machnęła mi się bransoleta dla jednej pasiapsiółki. Jak zobaczyłam jej sylwestrową sukienkę, to mi się jakoś skojarzyło... i.... przerwałam wszystko i ostatnie 2 wieczorki i ciut ranka spędziłam na szyciu i pleceniu sznurka makramowego. A mina, gdy to dostawała dzisiaj rano - bezcenna. A... no i uchylę rąbka tajemnicy mojego ostatniego projektu. Ale tylko ciut ciut... na końcu postu. Ciekawa jestem, czy zgadniecie, co to będzie...Mam zamiar niedługo to zakończyć, ale jeszcze trochę szycia mi zostało. A teraz bransoleta.
 
 I taki mały przedsmak czegoś:

środa, 25 grudnia 2013

Śnieżynkowy komplet.

Witajcie Świątecznie. Jakby to było, gdyby na Święta czegoś sobie nie upleść? Wprawdzie powiadają, że "szewc bez butów chodzi", ale u mnie się jakoś to nie sprawdza (na szczęście !) Mimo, iż obawiałam się, że mi braknie ozdób na choinkę, bo wszystko rozeszło się jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki", okazało się, że troszkę nachomikowałyśmy z córką i udało się pięknie ustroić choineczkę. Pomimo szału świątecznego (zawsze mnie ogarnia, heheh, mimo, iż co roku obiecuję sobie, że rozsądek zwycięży, to jest jedyny raz w roku, gdy nie mogę się opanować i diabełek we mnie wstępuje hihihi ). No ale do rzeczy, postanowiłam spróbować sił z super duo i oto w międzyczasie świątecznego szału uplotłam taki oto śnieżynkowy komplecik.
 
 A tu przedstawiam naszą choineczkę. Wesołych Świąt dla wszystkich !!!

piątek, 13 grudnia 2013

Miało nie być więcej bombek....wyszło inaczej - czyli Bombki a'la richelieu...

Miałam już odpuścić .... ale zobaczyłam tu coś boskiego http://zapachjasminu.blogspot.com/2012/12/bombki-inspirowane-haftem-richelie-i.html i ...się zakochałam...przypomniały mi się czasy, kiedy bardzo dużo haftowałam haftem richelieu....gdzieś chyba jeszcze mam jakąś małą nie dokończoną serwetkę... No i, że miałam jeszcze kilka bombek akrylowych, więc nie czekając długo... zresztą efekty zobaczcie sami...
Oczywiście jeszcze dokańczałam bombki deco... nie wszystkie zrobiłam bo mnie pochłonęło malowanie na podstawie wzorów richelieu ... Na razie pokaże tez te, które doschły w międzyczasie.
 I przed-weekendowo...to by było na tyle...



niedziela, 8 grudnia 2013

Ostatni bardzo pracowity weekend...

Widzę koniec....swój... chyba. Padłam.Od piątkowego wieczoru nie przestawałyśmy szaleć...bo jak inaczej to nazwać... Same w domu, bo tata utknął gdzieś u wujka Drakuli na Rumunii heheheh. 20 aniołków pergaminowych jutro wyjeżdża do nowej właścicielki... a ja rąk nie czuję... i nóg.. i serducha ostatnie też zmieniają właściciela... Bomby wielgachne po 15 cm dosychają..i reszta jeszcze oczekuje na swój finał. Moja córcia mówi, że idzie wreszcie leżeć z nowym tabletem od Mikołaja i mówi, że już rozumie dlaczego ja na święta tak padam, że tylko książka i  świat przestaje istnieć... do czasu aż przyjadą wydmuszki, hehe... No dobra miłego oglądania, bo idę pod gorący prysznic, żeby się wyzbierać do jutra do pracy...A ps. i pachnie u nas już serio świętami, bo jeszcze wianki zrobiłyśmy.... z szyszek własnoręcznie zbieranych w Tajęcinie przez moją gwiazdę i z suszonych pomarańcz, limonet, goździków, z anyżu... fajnie zasypiać w takich zapachach... Marcepan też kupiony (nie robię w tym roku, bo trafiłam dzisiaj w Lidlu-zaliczyłyśmy jeszcze pełnowózkowe zakupy).... Optymistycznie powiem, że choć na świecie tyle bałwanów, my ulepimy sobie mądre Olafy na świąteczne placki, a co !!! (Byliśmy całą rodziną w kinie w ubiegłą sobotę na "Krainie lodu" i Olaf jest bezkonkurencyjny z reniferem oczywiście - też ulepimy. A jak ulepimy - pokażemy. A teraz miłego oglądania. Aaaa - skleroza jestem i gwiazdki z frywolitek też były.....hehehe i jak to nie nazwać przedświątecznym szaleństwem...

 
 Serca już zapakowane..
 
A tu pomiędzy wiankami - mój kaktus Bożego Narodzenia - dostałam od mojej kochanej córci.

 Oczywiście patent - trzepaczka heheh
 
I kije do minigolfa ...



środa, 4 grudnia 2013

'POLSKIE HANDMADE - WYZWANIE BOŻONARODZENIOWE'


No i poprawiam... - zgłosiłam najpierw kursik, ale, że nijak nie przeskoczę regulaminu, więc startuję jeszcze raz... POLSKIE HANDMADE - WYZWANIE BOŻONARODZENIOWE 


No i oto mój Mikołajek. Tutek na niego jest tu : mój Mikołajek koralikowy
Na początku były sobie paczki z koralikami...w rozmiarze dosyć małym - bo 11 -tki.
 A potem, po kilkunastu godzinach plecenia po woli wyłaniał się z nich mały koralikowy człowieczek.
 
No i teraz nie ma bata - mamy teraz własnego mikołajka - więc czekamy na prezenty :)


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Tutorial na Mikołaja z koralików



Powstał na podstawie tego oto schematu, ze stronki : http://handmadekursytutoriale.blogspot.com/search/label/Koraliki
Na wstępie zaznaczyć muszę, że nie do końca jest to mikołajek „schematowy”, gdyż miałam niemałe problemy z dopasowaniem większości. Spowodowane to jest tym, że na schemacie pomieszano przód z tyłem… Dobrze, że zdjęcie było, jak ma wyglądać. Tak więc - mój jest ciut inny, ale też fajny.
No to zaczynamy – mikołajek jest z koralików o rozmiarze 11. Na początek  przygotowujemy takie kolorki:
- biały, czarny, czerwony, kremowy i 2 koraliki różowe – na rumieńce mikołajka.
Oczywiście igłę i nici. Ja użyłam nylonowych przezroczystych.
Na początek na igłę nawlekłam 30 ( po 15, bo przód i tył )  białych koralików
I zrobiłam z nich kółeczko:
Potem ściegiem peyote robiłam dookoła w sumie 2 pełne rzędy – to jest dół kubraczka mikołaja – od tego zaczynałam.
 
 
 
 3-ci rząd – to już czerwone, ale środek, zgodnie ze schematem, to dołożone 2 białe koraliki:
 
 
 
 Następnie kolejny rządek, gdzie umieszczamy już jeden biały koralik, nad dwoma. Mam nadzieję, ze dobrze widać to na zdjęciach, bo tu co 2-gi rząd odejmujemy zgodnie ze schematem koraliki – ma wyjść taka „tubka. Odejmujemy w miarę równo na bokach – w miejscu, gdzie doczepimy mikołajkowi rączki.
 
 
Po 5-ciu pełnych rzędach nadchodzi czas na buźkę. Robimy rządek białymi koralikami w ilości 14 szt. koralików. Następnie po połowie w kolejnym rządku – 7 kremowych na buzię i 7 białych na tył główki.
W kolejnym rządku na wyjść na 11 koralików buzi – 2 kremowe, 1 różowy, 2 kremowe, 1 czerwony, 2 kremowe, 1 różowy, 2 kremowe. Na tył – biale. Trzeba pamiętać, że cały czas to ścieg peyote, więc na jeden rząd – 2 przeplatania i cały czas na buzi dodajemy koraliki  też radze dodawać na bokach, i  ewentualnie z tyłu główki, wtedy się to ładnie wizualnie zgubi. Jedynie na buzi właśnie w środkowej części , też wyjdzie nam dodanie po koraliku.
I oczka:
Po oczkach jeden rząd czoła
 I znowu zwiększamy ilościowo w rzędzie 2 koraliki robiąc pierwszy rządek białej obwódki czapeczki.
 
I po 2-ch rzędach obwódki pleciemy czerwonymi koralikami, jednak w tym miejscy będziemy już zmniejszać obwód.  Zmniejszamy go o 4 koraliki.
I tak przez 5 rządków zmniejszamy już potem o 1 koralik. I mamy takie coś:
Na czubku czapeczki robimy kwiatuszka z 8-miu białych koralików - ze schematu.
Tył mikołajka. I ponieważ na czapce zakończyłam nici, to tutaj mocuję sobie kolejną nić , którą będę pleć spód i nóżki J.
I dalej peyote czarnymi koralikami– jak widać zmniejszam obwód.
Lekko spłaszczmy mikołajka – żeby kształtów nabrał. Robimy taki obwód o kształcie owalnym.

Po spłaszczeniu, gdy po 3-cim rządku przymocujemy koraliki do siebie, ma wyjść coś podobnego do zdjęcia poniżej – po bokach zrobią się takie wypustki – one posłużą do zaczepu na nóżki. Nóżki i rączki będziemy robić  ściegiem RAW, a dokładnie po przyłączeniu wyjdzie nam Cubic RAW. 
No więc do wypustki dodaję 3 koraliki i robię z nich kółeczko i kolejne koraliki, zgdonie ze ściegiem. Nie opisuję tu samego ściegu, bo po prawdzie, to byłby inny kurs… Nie ukrywam, ze zrobienie mikołajka mnie samej zajęło trochę czasu, więc jest to ciut zaawansowane.

Po 2-ch oplotach mamy nóżkę.
A teraz bucik. Też RAW, tylko zwykły cubic, zrobię z niego zawijając pod spód ścieg i doszywając po bokach koraliki.
 
Następnie rączki – robimy w ten sam sposób co nóżki, wykańczając białymi koralikami rękawek. Ja nie robiłam rączek – przyznam się szczerze, że w tym miejscu pogubiłam się w schemacie. No i koraliki 11-tki..a ja bez lupy.. może jak zrobię mikołaja z 15-tek to będą i rączki i nie zdołam oślepnąć przy tym (nie używam lupy, bo mnie denerwuje).

Zakończenie nitki .
I mikołajek z łapkami gotowy.
Teraz czas na brodę. Bo co to za mikołajek bez brody by był. Na zdjęciu poniżej widać (przynajmniej mam nadzieję, że widać) podział pomiędzy buzią a tyłem głowy.
Na tej granicy przyszywamy po jednym koraliku.I potem coś jak peyote- drugi koralik pomiędzy i mamy brodę.
 
 Finał powinien wyglądać tak:
Jedna nóżka bardziej mi się wyprostowała do zdjęcia – ale to przez naciąganie przez moje dziecko – bo mikołaj zaraz został zabrany i tyle go widziałam.... Jest już własnością mojej córki. Ja mogę sobie zrobić drugiego. Miłego plecenia. Mam nadzieję, że w miarę jasno było. Przynajmniej się starałam. Teraz zabiorę się za renifery i sanie...też z tych strasznych schematów....Mam nadzieję, że do Bożego Narodzenia zdążę... A teraz jeszcze jedno info z ostatniej chwili - postanowiłam zgłosić swój kurs na "WYZWANIE BOŻONARODZENIOWE" zorganizowane przez Polskie Handmade, a niby czemu nie? - tylko niestety poprawiam posta, zgodnie z regulaminem...bo jednak DIY nie może być.. no cóż.. Czyli zdublujemy mikołajka na kolejnym poście....