wtorek, 21 lipca 2015

Biżuteria a'la Salem.

No zakochałam się, zauroczyłam i nie wiem co jeszcze. Na tapecie kilka projektów, a ja musiałam.... Nie mogłam przejść obojętnie, bo to było silniejsze ode mnie... Po prostu musiałam TO mieć. Mam. Powstało w jeden niedzielny poranek i gorące popołudnie. A czemu, a co to.. A w gorące dni, gdy bierze górę lenistwo albo bardziej brak sił z gorąca, gdy wysiedzę się kilka ładnych godzin w pracy oddychając dosłownie powietrzem mieszanym przez wentylator, bo inaczej w tej saunie nie było by czym nawet odetchnąć.... no wzięło mnie na oglądanie zaległości filmowych.. No i dopadłam wraz z małżem serial "Salem". I ta ich biżu .. no z serii aaach... i kapelusze... Obłęd. Ja jednak jestem chyba z innej bajki heheheh. No i odłożyłam na chwilę wszystko inne i jedna niedziela została poświęcona na coś mrrrrocznego. Ale tak ciut. Tak delikatnie. Czarny Swarowski w otoczeniu m.in. Toho Opaque Jet 11o i 15 o, Preciosa Black Diamond, Toho 15o Inside Color Luster Crystal Capri Blue Lined, FP Opaque Jet 2mm, Bicone 3 mm Opague Jet i 4 mm kulek fasetowanego Onyksu. No i jeszcze smocze koraliki czyli Dragon Scale w odcieniu Jet Picasso Silver oraz cyrkonie zamknięte w oprawkach czyli Montees. No i mam.

Mój małż się śmieje, że jeszcze chowańca do kompletu mi brakuje...na co ja odpowiadam ... no przecież mam Stefana kameleona ... Nic dodać, nic ująć heheh. A córcia jojczy, bo chce Dragona ... mama, uszyj smoka ... No i zaczynam się przymierzać ... Ale na razie muszę rozpocząć szycie jednej tiary ... Tak więc niedługo pokażę coś następnego, a czy po drodze nie wykombinuję czegoś jeszcze, no to nie obiecuję ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz