Dokańczając, domalowując bombki wpadły mi do głowy na koniec takie oto banieczki z krzaczkami - jak je określiła moja córka...Oto one:
W międzyczasie, musiałam zrobić sobie przerwę i wydłubałam taki oto naszyjniczek na konkurs pt. "Królowa Śniegu" szczegóły w linku: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.307398736043953.74554.156156277834867&type=3
No i z inspiracji podsuniętej przez koleżankę: http://www.sciborminiatures.com/pow.php?absol=1&co=i/newsy_2009/big/promo_bulbs_01.jpg
- na specjalne życzenie pt.: ulep mi coś podobnego pleaseeee!! - oto - Szczerbuś .... Nie jest identyczny - ale ja posłużyłam się tym co miałam pod ręką - masą papierową i małą bombką, jednak myślę, że jak pójdzie do nowej pańci, będzie mu dobrze hehehe.
A tak na koniec (na razie) z życzeniami Wesołych Świąt oto moja choineczka:
wtorek, 18 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
ciągle zabombkowana....
Coś co usłyszałam dzisiaj przez telefon od mojego męża: "Jeśli grypa ma u
ciebie takie efekty - powinnaś częściej chorować..." No comment... Mój
małżonek jeździ na ciężarówce - obecnie jest w gdzieś w Anglii - w
piątek dzwonił, że dopadł cudne brokaty w wieelkich pudłach - jak to
określił - i je już kupił bo mi się na pewno przydadzą - no cóż chłop znając moje zamiłowanie do
gromadzenia "już mi potrzebnych" rzeczy nawet jeśli sezon w pełni i
jestem dobrze zaopatrzona (właśnie przez to "trzeba mi to już i teraz") -
jeśli coś upatrzy, co mi się może przydać - to mi przywozi. Przykład - w
okolicach końca lutego br. zaczęłam wzdychać do nowej multiszlifierki
(żeby sobie w jajkach wiercić dokładniej - bo miałam taką prostą) i
widząc, że Dzień Kobiet się zbliżał mówi: "wiesz, ja w sumie domyślam
się co byś chciała, bo jojczysz przy dziale z narzędziami w
Praktikerze..... ale widziałem taką szlifierkę w Lidlu - tańsza, więcej
funkcji, więc jakbyś wolała, no chyba, że jednak kwiatki..."-zaznaczył
nieśmiało... Więc - na Dzień Kobiet zostałam uszczęśliwiona upragnioną
szlifierką, a mąż cierpiał katusze będąc w domu, gdy nie mogłam się
opanować i wierciłam....- jajka z tegorocznej Wielkanocy - do oglądania
jeszcze na stronce na multiply... Ale wracając do tego weekendu - w
ubiegły wybrałyśmy się z córką na zakupy - kończyły się wstążki,
musiałam dokupić bombek...No i Kasiula upatrzyła kilka fajnych
kształtów, no i padło hasło: "mama bierzemy te, bo fajne są!" No i tak
wróciłam z siatami pełnymi wstążek i bombek, z których nie wiedziałam co
jeszcze zrobić. Ale, w połowie tygodnia zaczęła nas grypa dopadać i
rozbierać... i ledwo dotrwałam do piątku w pracy... i z przyrzeczeniem,
że "bedziem leżeć córcia - nic nie robimy" chciałam, na prawdę chciałam
zacząć weekend należąco... Ale w piątek po południu .... tak niewinnie
zaczęłyśmy te bombki oglądać, myśleć nad nimi i jeszcze koleżanka
przysłała sms'a , że bardzo by chciała takie malutkie z aniołkami... no i
tak powolutku...... zrobiło się w sumie 36 banieczek.... do dzisiaj do
południa... w końcu ile można leżeć w łóżku? Muszę pochwalić moją
gwiazdę - te banieczki z piórkami to prawie w całości jej dzieło.Robiąc
je i naklejając już gwizdki moje dziecko z dumą powiedziało: "Widzisz
mama - Bozia nie daje byle komu talentu"... Uśmiałam się po cichu, mój
mąż oglądając nasze wyczyny "na odległość" też...ale cóż... Kilka
powtórek z rozrywki - czyli serca, pastylki - tym razem ze świątecznymi
dziewczynkami, sopelki i jabłuszka i wianek. ps. mamy jeszcze trochę -
ale to następnym razem... jutro do pracy, Kasia do szkoły - ale kto wie,
co przyniesie kolejny weekend...
sobota, 1 grudnia 2012
Zabombkowana...świątecznie...
No i stało się - dopadło mnie bombkowe szaleństwo - jak zaczęłam - to przestać nie mogę. Wreszcie udało mi się dopaść bombki płaskie - jak przykleiłam damy i zaczęłam je po woli dekorować - jakoś tak choróbsko mnie dopadać zaczęło i mózg mi się wypierał - zaczęłam przeglądać moje ukochane strony, które dają mi natchnienie i oto znalazłam damy - tylko już zrobione u jednej blogowiczki, którą cenię i jest moim najpierwszym natchnieniem - nawet (uwaga - tu się chwalę!) mam jej książkę. Nie wiem telepatia czy cuś... ale - Asket moje nie równają się Twoim bombkom - jesteś moją inspiracją i bardzo bardzo Ci za Twoją stronkę http://asket.blox.pl/html dziękuję - wiele się od Ciebie nauczyłam. Bardzo żałuję, że nie mam jak przyjechać na warsztaty - ale może kiedyś mi się uda. Na razie - chwalę się moimi wyczynami, czyli oto proszę państwa: bombki płaskie, serducha, latarenki, nowy świeczniczek, domeczki zaklęte w bombeczkach i oczywiście moje ukochane rafaelki:
czwartek, 15 listopada 2012
Świąteczne przygotowania czas zacząć.
Przez ostatnie tygodnie powstawać zaczęły nowe bombki styropianowe. W moich tkwi sekret, że do końcowego wykańczania - cieniowania, nie używam ani akryli ani medium opóźniającego, tylko akwareli perłowych. Szybko wysychają i dają piękny efekt pod brokat. Nie wiem, czy zdjęcia oddadzą, to czym się tak chwalę, ale oryginały można zobaczyć w rzeszowskiej Koralikarni. Tak więc - sezon bombowy uważam za otwarty. Oto zdjęcia bombeczek, aniołków, dzwoneczków i kartek świątecznych z pergamano. Nadmieniam, nie chwaląc się - jam to uczyniła, a wzory i kompozycje są mojego autorstwa. Jak znajdę chwile czasu, którego nie mam - postaram się przed świętami zamieścić kursiki, jak zrobić dzwoneczki z pergamano i aniołki. A na razie miłego lookania wszystkim życzę cieplutko w zimne i mgliste, jak dzisiejszy, wieczory, co by się cieplej na duszy zrobiło, a i atmosfera świąteczna się kłaniała (to jest to, co tygryski lubią najbardziej hehehe).

I jeszcze anielska kaseta na butelki na winko:

Aniołki pergaminowe grupowo.
Dzwoneczki pergaminowe.
I moje bombeczki decoupage.
I jeszcze anielska kaseta na butelki na winko:
Subskrybuj:
Posty (Atom)