niedziela, 8 grudnia 2013

Ostatni bardzo pracowity weekend...

Widzę koniec....swój... chyba. Padłam.Od piątkowego wieczoru nie przestawałyśmy szaleć...bo jak inaczej to nazwać... Same w domu, bo tata utknął gdzieś u wujka Drakuli na Rumunii heheheh. 20 aniołków pergaminowych jutro wyjeżdża do nowej właścicielki... a ja rąk nie czuję... i nóg.. i serducha ostatnie też zmieniają właściciela... Bomby wielgachne po 15 cm dosychają..i reszta jeszcze oczekuje na swój finał. Moja córcia mówi, że idzie wreszcie leżeć z nowym tabletem od Mikołaja i mówi, że już rozumie dlaczego ja na święta tak padam, że tylko książka i  świat przestaje istnieć... do czasu aż przyjadą wydmuszki, hehe... No dobra miłego oglądania, bo idę pod gorący prysznic, żeby się wyzbierać do jutra do pracy...A ps. i pachnie u nas już serio świętami, bo jeszcze wianki zrobiłyśmy.... z szyszek własnoręcznie zbieranych w Tajęcinie przez moją gwiazdę i z suszonych pomarańcz, limonet, goździków, z anyżu... fajnie zasypiać w takich zapachach... Marcepan też kupiony (nie robię w tym roku, bo trafiłam dzisiaj w Lidlu-zaliczyłyśmy jeszcze pełnowózkowe zakupy).... Optymistycznie powiem, że choć na świecie tyle bałwanów, my ulepimy sobie mądre Olafy na świąteczne placki, a co !!! (Byliśmy całą rodziną w kinie w ubiegłą sobotę na "Krainie lodu" i Olaf jest bezkonkurencyjny z reniferem oczywiście - też ulepimy. A jak ulepimy - pokażemy. A teraz miłego oglądania. Aaaa - skleroza jestem i gwiazdki z frywolitek też były.....hehehe i jak to nie nazwać przedświątecznym szaleństwem...

 
 Serca już zapakowane..
 
A tu pomiędzy wiankami - mój kaktus Bożego Narodzenia - dostałam od mojej kochanej córci.

 Oczywiście patent - trzepaczka heheh
 
I kije do minigolfa ...



2 komentarze:

  1. Oczu nie można oderwać bo wszystko takie śliczne i jak mówi moja córcia ucackane tzn. perfekcyjnie zrobione:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cudeńka pokazujesz! A z posta widać ile radochy dają Wam przygotowania do tych najpiękniejszych świąt :)

    OdpowiedzUsuń