czwartek, 19 czerwca 2014

Haft koralikowy na gipiurze - tutorial.

No dobrnęłam do odrobiny czasu i skupienia, by opstrykać jak powstaje haft na gipiurze. Do tego celu wzięłam niewielką gipiurę, koraliki perełki akrylowe w rozmiarach: 4, 3 i 2 mm, koraliki toho silver lined crystal 8o, toho siver lined milky white 15o, toho bugle 3mm silver lined frosted crystal , dżety kryształowe w różnych kształtach. Na zdjęciu poniżej sa też inne koraliki - ponieważ na początku miałam ciut inną wizję tego naszyjnika, jednak skończyło się na tych wymienionych.
Potrzebne też będą igły - ja tutaj używałam Johna Jamesa i Miyuki.
No i nici też są ważne. Ja szyję Ariadną do skóry.
 Co do nici - to trzeba je dobrać pod koronkę. Odcień bieli, czy ecru musi być idealny. Dlaczego jest to bardzo ważne? Bo tej biżuterii się nie podszywa. Szycie ma być prawie niewidoczne. Do tego celu najpierw, jeśli ktoś nigdy nie haftował, nie cerował - proponuję poćwiczyć haft np. irlandzki - w tym rodzaju haftu (jest to haft biały) używa się różnych grubości nici, które służą np. jako podkład do haftu właściwego. Jak się to robi? To musiałabym zrobić kolejny tutek... ale kto wie..może kiedyś.. Ja polecam książkę Pat Trott "Mountmellick haft biały irlandzki dla początkujących." Świetnie są tam opisane ściegi, których używamy przy gipiurze,chowając nitki szycia pomiędzy nitki koronki. Na zdjęciach poniżej postaram się to w miarę jasno wytłumaczyć. No to zaczynamy. Oto nasza gipiura. Na zdjęciu ma już wycięty nożyczkami środek.
Należy ją jeszcze poprzecinać ostrymi nożyczkami. Przecinamy na przęsełkach - są to nitki łączące poszczególne elementy koronki. Nie wycinamy tych przęsełek całkowicie - tylko przecinamy w miarę na środku.


Mam nadzieję, że dobrze widać miejsca przecięcia - to docelowo będziemy musieli wszyć, w taki sposób, by tego nie było widać. Następnie do formowania posłużyła mi moja modelka - ziuta.
Szpilkami  upinam na manekinie gipiurę i oznaczam sobie miejsca, gdzie konieczne są poprawki, czyli zszycie razem, przycięcię itp. Na mojej gipiurze konieczne było skrócenie listków i wzmocnienie niektórych przęsełek. Wzmacniamy w sposób następujący - przeciągamy nitkę wzdłuż przęsełka i robimy stębnówkę, czyli ścieg dziergany. Tutaj na zdjęciach poniżej przyszyłam i skróciłam liścia. Od spodu koronki obszywamy w taki sposób, pomiędzy nitkami oryginalnej koronki, by jak najmniej było to szycie widać.






 Mając ukończone zszywanie, skracanie i wzmacnianie - zaczynamy przyszywać koraliki. Co tu jest najważniejsze - znowu nitkę prowadzimy pomiędzy oryginalne nici koronki. Wyznaczamy główne linie naszyjnika i od tego zaczynamy. Na głównych liniach prowadzących koronki - czyli to co będzie trzymać resztę - koraliki wiodące należy przyszywać pojedynczo, a następnie poprowadzić nitkę przez kilka koralików. Jak w zwykłym hafcie koralikowym. Koraliki, które będą obszywką, można juź przyszywać po 2, czy 3 na raz, pamiętając by nitkę, na której one się znajdują przyszyć do koronki. Ale to później.


 A tak to wygląda od tyłu.
 A tak obszyte wiodące linie naszyjnika.
 
 Po obszyciu perełkami 3 mm wiodących linii naszyjnika, obszyłam środek naszyjnika dżetami i perełkami. Ponieważ koronka nie jest równa dobierałam tak perełki 2 i 3 mm, by się ładnie układały i zawsze została mi odrobina koronki po bokach - do czegoś trzeba będzie przyszyć w końcu koraliki wykańczające.




 I tyły. Jak widać na zdjęciu - przyszywam, w taki sposób, by jak najmniej było widać szycia na tylnej stronie naszyjnika.
Ponieważ początkowo na koronce były przylepione dżety, w miejscach, gdzie mi to kompletnie nie odpowiadało, najpierw je usunęłam delikatnie, a następnie przyszyłam własne już tam, gdzie chciałam. Na zdjęciu przyszywam środek kwiatuszka. Należy zawsze pamiętać, że dżety przyszywamy na skos pod spodem.

 I zaczynamy szyć rureczkami (bugle). Na końcach rozchodzących się elementów od środka naszyjnika przyszyłam perełki 2 mm, a pod spód dałam malutkie srebrne cekinki.
 Bardzo ważną rzecz, o której należy pamiętać obszywając koralikami poszczególne elementy, żeby pod nitki wiodące (te co przechodzą przez kilka koralików) przepleść nitkę wiodącą kolejnego elementu - zapobiegnie to rozpadaniu poszczególnych elementów. Uf. Mam nadzieję, że wiadomo, o co chodzi.
 Kolejnym etapem, gdy mamy obszyte i przyszyte do siebie wszystkie wiodące elementy, jest ponowne formowanie naszyjnika. Podczas obszywania koronki koralikami - staje się ona coraz sztywniejsza i należy ponownie naszyjnik uformować. Więc ląduje on znowu na ziucie i po raz kolejny jest upinany szpilami.



 Po kolejnym upięciu okazało się, że żeby miał ładny kształt trzeba znowu skrócić kolejne boczne liście. Gdybym tego nie zrobiła, brzydko by to sterczało. I oto skracam liście, podszywając część koronki pod spód.


 Przyszywam też kolejne elementy do siebie, by ładnie wyglądały i koronka się nie rozchodziła.

 I kolejny listek - to samo.


 I tu mamy już sztywniejszy i uformowany naszyjnik.
 No to szyjemy koraliki brzegowe. Ja użyłam rurek.

 Te koraliki możemy już przyczepiać po 2, lub 3 - zależy jak się nam to układa, ważne jednak jest, by po każdej serii np. 3-ch koralików wrócić do tyłu i zaczepić nitkę i koronkę. Mam nadzieję, że dobrze to widać na zdjęciach.



 I tu obszyty fragment.

 Po obszyciu brzegów zaczynamy wykończenie.



 Ja użyłam dużych dżetów - kryształków w koszyczku do szycia oraz toho 8o i perełek 4 mm.







 Tu obszyty kryształek, do którego doszyję na przemian perełkę i toho.

 Na końcu nawlekam 7 15-tek toho i robię pętelkę.

 I wracam, przewlekając nitkę, aż do miejsca zaczepienia przy kryształku.
 Tam dokładam po 2 toho 15 o z każdej strony pomiędzy koralikiem rurką, a perełką - żeby ładnie wyglądało i nie było widać białej nitki. Oplatam tak 2 razy i zakańczam nitkę w koronce - tak przeplatam w koralikach, żeby móc wrócić do koronki i tam wszyć nitkę.
 Na koniec 2 kółeczka i karabińczyk.

i tadam...
A cała ekspozycja kolii jest tu: http://decoartmag.blogspot.com/2014/06/koraliki-haftowane-na-koronce-czyli.html Na zakończenie mam nadzieję, że jest to w miarę zrozumiała instrukcja, jak szyć na tego typu koronce. Można wyczarować na prawdę niepowtarzalne biżutki i nie tylko.

1 komentarz: