niedziela, 9 marca 2014

Russian spiral - mój pierwszy.

Najpierw, klnąc w duchu przeraźliwie, a następnie rozplątując nici, które za ch...re nie chciały mnie przy tym typie plecenia wyjątkowo słuchać, łapiąc rękami (przy czym powodowało to plątanie się nitki....) jakoś uciekające koraliki, posługując się kolanami (na prawdę, hihi) do trzymania patyczka i jednym okiem łypiąc na https://www.youtube.com/watch?v=gRt-2s_0Bxs  UDAŁO SIĘ !!!. Tu publicznie i pokłonem po kolana podziękuję dziewczynom z grupy z FB, że utworzyły szkółkę koralikową i mnie zmotywowały do tych sznurów. Bo ja ciągle: a to próbowałam, a to zaraz rzucałam w kąt -nijak nie mogłam zatrybić początku... a to takie proste... wystarczyła chwila spokoju w niedzielny ranek, przeglądnięcie kilku linków.. No i jest - no to chwale się - nie pokażę, jak powstawał, bo to była by komedia lepsza pewnie, niż "pół żartem, pół serio"...powiem Wam tylko, że mój mąż podglądający te kombinacje alpejskie miał niezły ubaw... zamiast iść grzecznie spać, bo w nocy wyjazd, to siedział, nic nie mówił, tylko momentami dało się słyszeć takie zduszone hihihihi..., a ja wtedy dostając wręcz zeza rozbieżnego łypałam i dalej usiłowałam opanować patyczek, nici i uciekające koraliki...w końcu, gdy radośnie obwieściłam światu "aaaaa oooo tooo choodziii !!!!!" i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle i patyk przestał zwiewać, wcale nie potrzebowałam już nóg, by go trzymać, nić przestała się plątać i koraliki zrobiły się nagle grzeczne - machnęłam w ekspresowym tempie kilka cm - pan małż popatrzył, uśmiechnął się dumnie ( to ze mnie !!!!) i ....poszedł spać... widocznie stwierdził, że komediodramat ..a raczej dramatokomedia - bo najpierw, był dramat, potem komedia, a na końcu happy end z udziałem jego żony ...skończył się.. A oto bohater, czyli russian spiral - jeszcze bez końcówek - zaraz je wkleję, ale wykorzystuję tchnienie Kaliope (muzy poezji bohaterskiej - ha! tak się właśnie czuję -wyszła mi poezja, z którą na początku bohatersko i dzielnie walczyłam, a co !) piszę posta, bo potem znowu wyjdzie mi kolosalna przerwa w dostawie informacji i zasypie postem w stylu: szwarc, mydło i powidło... No już...rozgadałam się, heheh : Oto russian spiral w roli głównej:
p.s.Pamiętacie orchideę ? Tę, która dostała wyróżnienie w kreatywnym kufrze?...Była przez jakiś czas broszką, jednak doszłam do wniosku, że jej przeznaczenie będzie ciut inne.. a jakie dowiecie się w następnym poście... może jutro ....do zobaczyska.. małż śpi, dziecko się bawi wracam do swojego raju.

1 komentarz: